Sulistrowiczki to niewielka wieś pod Sobótką położona w kotlinie otoczonej Wzgórzami Oleszeńskimi, Ślężą i Radunią, pierwszy raz wspomniana już w 1677 roku jako Klein Silsterwitz. W połowie XVIII wieku w Sulistrowiczkach funkcjonowało pruskie królewskie podleśnictwo, gorzelnia, 2 młyny wodne, piekarnia, tartak, wytwórnia wosku, oleju i soków, katolicka szkoła filialna oraz 28 warsztatów rzemieślniczych, w tym blisko połowa tkackich. Na początku XX wieku właścicielem wsi został dr Erich Bohn, z którego inicjatywy powstał jeszcze przed I wojną światową zakład leczniczy (obecnie budynek Caritasu, w czasie wojny szpital wojskowy) i otaczający go kompleks parkowy. Ze względu na zastosowanie licznych dzieł wodnych – stawów i kaskad park nazwano Wenecją. Do dziś zachowała kompozycja parku i część urządzeń wodnych (dwa stawy o obmurowanych granitem brzegach i zespół kaskad). Stylowe ogrodzenie rozebrano około 1970 roku, pozostawiając wyłącznie dwie stylowe kamienno-drewniany bramy (górną i dolną) od strony szosy, w które wmontowanoa fragmenty zabytkowej szesnastowiecznej kamieniarki - piaskowcowe płaskorzeźbione personifikacje Wiary i Miłosierdzia oraz ornamenty akantowe. Dzięki stworzeniu sztucznego zalewu na Sulistrowickim Potoku w 1970 roku Sulistrowiczki stały się miejscowością letniskową, szczególnie atrakcyjną dla mieszkańców pobliskiego Wrocławia. Znaczna część wsi została wtedy rozparcelowana na małe działki, na których postawiono liczne domy rekreacyjne - zarówno letnie, jak i całoroczne. Spacerowanie wśród nich i dzisiaj daje niezapomniane wrażenia sennego uzdrowiska.
Do Zielonego Wzgórza nie jest trudno trafić. Z głównej szosy wystarczy zejść w ulicę Słupicką i na końcu widać już spory ceglany budynek na rogu ulic Parkowej i Zielone Wzgórze właśnie. Za nim, z niewielkiego parkigu wchodzimy do uroczej sulistrowickiej restauracji. Stolików jest zaledwie osiem i weekendowe popołudnia może być naprawdę ciężko ze znalezieniem wolnego. Dużo łatwiej jest latem, gdy na zewnątrz na gości czeka całkiem spory ogródek. Cały wystrój zdecydowanie rustykalny, z grubymi linami podwieszającymi półkę nad barem i z muszelkami zdobiącymi toaletę oraz żeliwnym piecykiem pod ścianą.
W karcie dań znajdziemy niewiele, jednak szczególnie godnie polecenia są trzy potrawy regionalne - Zupa Ślężysława (12 zł), Kiszeniaki (15 zł) oraz Misa Włosta z bułeczkami ślężańskimi (45 zł). Zupa Ślężysława to gęsta zupa na z czerwoną fasolą, cebulą, papryką i ziemniakami z dużymi kawałkami mięsa przypominający kluski. Kiszeniak to bardzo smaczny i duży podpłomyk przykryty serem twarogowym i lekko kiszoną kapustą, w całości oprószona jest specjalną mieszanką. W Misie Włosta znaleźć natomiast można duszoną w czerwonym winie wołowinę podawaną ze świeżo pieczonymi bułeczkami oraz domową konfiturą śliwkową.
Warte uwagi są też inne potrawy, jak pstrąg w mięcie czy podawana z ryżem zupa z cukinii. W restauracji można też zaopatrzyć się na wynos. Właściciele zadbali o kontakty z lokalnymi producentami i dzięki temu można spróbować i zakupić przepyszną kiełbasę czy wędzoną słoninę. Przed świętami pojawiły się również produkty rękodzielnicze - obrazy i wieńce bożonarodzeniowe.
Rzeczą o której spróbowaniu nie można zapomnieć, jest lokalne piwo. Więcej o jego historii w zimowym numerze kwartalnika Przystanek Dolny Sląsk. Jest to piwo ze słodów czeskiego klepiskowego, karmelowego i pilzneńskiego, chmielone szyszką Marynki i chmielu Lubelskiego, refermentowane w butelce. Do najtańszych nie należy, gdy mała butelka (0,33) niezależnie czy rozlana na miejscu czy kupiona na wynos kosztuje 10 zł.
Informacje praktyczne: Zielone Wzgórze znajduje się w Sulistrowiczkach przy ul. Parkowej 3, można tu dojść z głównego przystanku autobusowego we wsi pod kościołem w 10 min (szosa w stronę Sobótki/Wrocławia, ul. Słupicka). Zielone Wzgórze otwarte jest codziennie od 13 do 20, w weekendy do 21. Jednak, jak sami się przekonaliśmy, głodnych turystów przyjmują nawet przed 13.