116 lat temu w Puszczykowie zaczęły
zatrzymywać się pociągi weekendowe, a już w 1901 roku Unterberg
(dzisiaj Puszczykowo) znalazł się w codziennych rozkładach kolei
niemieckich. Był to okres, kiedy w wielkich ówczesnych miastach -
zatem i w Poznaniu - nastała moda na podmiejskie wycieczki. Dzięki
temu w Puszczykowie powstało wiele restauracji, pensjonatów i
podmiejskich rezydencji, które całkiem licznie przetrwały do dnia
dzisiejszego.
W dwudziestoleciu międzywojennym ruch był tak duży, że pociągi z Poznania przejeżdżały nieraz nawet co 10 minut, a linia otrzymała drugi tor, by ruch lokalny nie kolidował z pociągami dalekobieżnymi. Dzisiaj ruch na stacji jest dużo skromniejszy. W Puszczykowie zatrzymuje się 13 par pociągów REGIO kursujących między Poznaniem a Lesznem (chociaż pojedyncze relacje docierają do Krzyża) oraz 2 pociągi dalekobieżne do Jeleniej Góry ("wracają" jako pociągi interREGIO i nie mają postoju handlowego w Puszczykowie).
Mimo że pociągi zatrzymują się tu nadal, dworzec nie pełni już swoich funkcji. Na szczęście znaleźli się ludzie, którzy mieli na pusty budynek po dworcu znaleźli pomysł. Julita i Łukasz Taisner wyremontowali dworzec i uruchomili w nim jedyną w swoim rodzaju restaurację. Trzy odrębne pomieszczenia są pełne kolejowych akcesoriów i starych fotografii, które przypominają dawny urok kolei. Żałować można tylko, że zaledwie cztery pokazują dawne Puszczykowo.
Do restauracji wchodzi się od strony parkingu, a samo wejście wygląda niepozornie. Jednak już za pierwszymi drzwiami wita nas niezwykły świat kolei. Główna sala to dawna poczekalnia, gdzie siedząc przy stolikach można podziwiać przejeżdżające (niestety nie za często) za oknem pociągi. Przechowalnia bagażu i kasy zostały przekształcone na pub w angielskim stylu, a pokój zawiadowcy - na dodatkową salę idealną na spotkanie przy kawie.
W karcie dań sporo, ceny znośne. My spróbowaliśmy tylko pizzy, za to w dwóch odmianach - serowej (z czterema gatunkami, które jednak nie były tak wyraziste, jak można by tego oczekiwać) oraz rzeźnickiej (z boczkiem, szynką, salami i kabanosem). Ta druga okazała się zdecydowanie lepszym wyborem, a dodatków było naprawdę dużo. Cienkie i chrupiące ciasto oraz podane wcześniej "czekadełko" w postaci sałatki z orzechami i serem camembert sprawiło, że wizytę należy uznać za udaną.
Zaskakujący okazał się również sposób płatności. Można oczywiście zwyczajnie, gotówką, ale można również... przelewem. Po zadeklarowaniu takiej chęci otrzymuje się kartonik z wypisanym numerem konta oraz rachunek. Płatności można dokonać w domu, a zaufanie jakim w ten sposób obdarzają klienta właściciele lokalu, jeszcze bardziej zachęca do kolejnej wizyty.
W dwudziestoleciu międzywojennym ruch był tak duży, że pociągi z Poznania przejeżdżały nieraz nawet co 10 minut, a linia otrzymała drugi tor, by ruch lokalny nie kolidował z pociągami dalekobieżnymi. Dzisiaj ruch na stacji jest dużo skromniejszy. W Puszczykowie zatrzymuje się 13 par pociągów REGIO kursujących między Poznaniem a Lesznem (chociaż pojedyncze relacje docierają do Krzyża) oraz 2 pociągi dalekobieżne do Jeleniej Góry ("wracają" jako pociągi interREGIO i nie mają postoju handlowego w Puszczykowie).
Mimo że pociągi zatrzymują się tu nadal, dworzec nie pełni już swoich funkcji. Na szczęście znaleźli się ludzie, którzy mieli na pusty budynek po dworcu znaleźli pomysł. Julita i Łukasz Taisner wyremontowali dworzec i uruchomili w nim jedyną w swoim rodzaju restaurację. Trzy odrębne pomieszczenia są pełne kolejowych akcesoriów i starych fotografii, które przypominają dawny urok kolei. Żałować można tylko, że zaledwie cztery pokazują dawne Puszczykowo.
Do restauracji wchodzi się od strony parkingu, a samo wejście wygląda niepozornie. Jednak już za pierwszymi drzwiami wita nas niezwykły świat kolei. Główna sala to dawna poczekalnia, gdzie siedząc przy stolikach można podziwiać przejeżdżające (niestety nie za często) za oknem pociągi. Przechowalnia bagażu i kasy zostały przekształcone na pub w angielskim stylu, a pokój zawiadowcy - na dodatkową salę idealną na spotkanie przy kawie.
W karcie dań sporo, ceny znośne. My spróbowaliśmy tylko pizzy, za to w dwóch odmianach - serowej (z czterema gatunkami, które jednak nie były tak wyraziste, jak można by tego oczekiwać) oraz rzeźnickiej (z boczkiem, szynką, salami i kabanosem). Ta druga okazała się zdecydowanie lepszym wyborem, a dodatków było naprawdę dużo. Cienkie i chrupiące ciasto oraz podane wcześniej "czekadełko" w postaci sałatki z orzechami i serem camembert sprawiło, że wizytę należy uznać za udaną.
Zaskakujący okazał się również sposób płatności. Można oczywiście zwyczajnie, gotówką, ale można również... przelewem. Po zadeklarowaniu takiej chęci otrzymuje się kartonik z wypisanym numerem konta oraz rachunek. Płatności można dokonać w domu, a zaufanie jakim w ten sposób obdarzają klienta właściciele lokalu, jeszcze bardziej zachęca do kolejnej wizyty.
Informacje praktyczne: restauracja Lokomotywa znajduje się na dworcu kolejowym Puszczykowo, otwarta codziennie od 12 do 22, najłatwiej dotrzeć pociągiem z Poznania (17-18 minut jazdy, 13-15 połączeń w dobie, ostatnie o 22:08 do Poznania i 23.14 do Leszna).